Zastanawialiście się kiedyś, skąd bierze się w nas uwielbienie do konkretnych kolorów? Czy wynika z genów, ze sposobu wychowania czy życia w określonym środowisku? Skąd nasz mózg wie, który kolor ma lubić najbardziej? ja zastanowiłam się chwilę nad sobą. I doszłam do wniosku, że toleruję każdy kolor :) Ale są takie, które kocham samotne ( turkus i żółty ), ale większość uwielbiam łączyć z innymi - kontrastowo. Wtedy nabierają one dla mnie zupełnie nowego i odkrywczego wymiaru :)
Plany na dzisiejszy post były inne. A co sprawiło, że się zmieniły? Pełnia! Dzisiejsza noc była wyjątkowo ciężka - budziłam się na przemian z Frankiem. Na szczęście z łóżka wygoniło mnie cudowne słońce zaglądające przez okno! I to właśnie słońce natchnęło mnie kolorowo. :)
Gdy przyszedł dzień porządkowania mojego kącika włóczkowo - szydełkowego okazało się, że mam jeszcze w zanadrzu sporo resztkowych kłębuszków. Postanowiłam więc je wykorzystać. Na początku powstały więc kwadraty oraz kółka, które wkrótce kwadratami miały się stać. :)
Na pierwszy ogień poszła poszewka na poduszkę, która będzie leżała na kanapie w pokoju mojego synka, która jest zarazem moim szydełkowym warsztatem;)
Kwadratów oczywiście zostało. Początkowo miałam w planach wydzierganie drugiej poszewki, ale ostatecznie postanowiłam kwadraty dołączyć do już istniejącego pledu. Pled zwiększył trochę swoje wymiary i leży i spokojnie czeka na swoją chwilę, być może w nowym domu...? ;)
Pozdrawiam
Ewela
Jaki piękny,kolorowy komplet:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie energetyczne, kolorowe zestawienia :)) Super ta poducha i kocyk :)
OdpowiedzUsuńDzięki Ewela za link.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą robisz cudownie kolorowe dzieła.
Pozdrawiam
Śliczna poduszka i kocyk.
OdpowiedzUsuńA skąd lubienie określonych kolorów - sama nie wiem. Bardzo lubię ciepłe kolory - czerwienie, żółcie, pomarańcze, brązy - chociaż wiem, że wyglądam w nich fatalnie.