Wykorzystałam to, że synek akurat zasnął i wszystkie półki zostały opróżnione, parapet ogołocony, wszystko co było na wierzchu wylądowało na podłodze a ja ledwo przedzierając się poprzez ten gąszcz bibelotów biegałam ze ścierką jak szalona. Potem nadszedł czas na powrót wszelkich utensyliów na półki.
Na parapet przywędrowały dwie nowe rzeczy. Z balkonu przyniosłam pelargonię posadzoną w starym emaliowanym czajniku. Ciekawe czy i jak długo będzie cieszyła oczy w kuchni? Drugą rzeczą jest stary kosz na pieczywo, który otrzymałam w prezencie od znajomego, który zna moją miłość do staroci :) W koszu umieściłam kwiaty.
Coś czuję, że niedługo przyjdzie czas na sypialnię ;) W końcu jesień już za pasem, więc czas na drobne zmiany :)
A czy Wy miewacie takie spontaniczne, porządkowe napady? ;]
Pozdrawiam
Ewela
Pięknie... kolorowo... choć troszkę nostalgicznie za sprawą dodatków z dawnych lat :)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :) ♡
Kwiaty w koszu wyglądają pięknie, chyba sobie to od Ciebie zgapię :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo kolorową kuchnię. Czasami też mam takie spontaniczne napady. Zapalam wtedy świeczki zapachowe, włączam moją ulubioną muzykę i działam :)
OdpowiedzUsuńo taaaak - też miewam takie "sprzątaniowe" natchnienia - wtedy praca wre na całego i dość sprytnie wszystko przebiega. Lubię te "napady". Efekt Twoich jest piękny, klimatyczny.
OdpowiedzUsuńPS. nie znałam słowa utensylia - całe życie człowiek się uczy :)
www.szydelkowe-chwile.pl
Siatka jest rewelacyjna ;), a to przecież ten sam wzór co w moich serwetkach. Gratuluję pomysłu.
OdpowiedzUsuńSiatka jest rewelacyjna ;), a to przecież ten sam wzór co w moich serwetkach. Gratuluję pomysłu.
OdpowiedzUsuń