sobota, 28 listopada 2015

Co w szydełku piszczy, czyli weekendowa zajawka.

Ciąg dalszy listopadowego pledu.




Pozdrawiam!
Ewela

wtorek, 24 listopada 2015

Zatęskniłam za szaleństwem kolorów.

Zastanawialiście się kiedyś, skąd bierze się w nas uwielbienie do konkretnych kolorów? Czy wynika z genów, ze sposobu wychowania czy życia w określonym środowisku? Skąd nasz mózg wie, który kolor ma lubić najbardziej?  ja zastanowiłam się chwilę nad sobą. I doszłam do wniosku, że toleruję każdy kolor :) Ale są takie, które kocham samotne ( turkus i żółty ), ale większość uwielbiam łączyć z innymi - kontrastowo. Wtedy nabierają one dla mnie zupełnie nowego i odkrywczego wymiaru :)



Plany na dzisiejszy post były inne. A co sprawiło, że się zmieniły? Pełnia! Dzisiejsza noc była wyjątkowo ciężka - budziłam się na przemian z Frankiem. Na szczęście z łóżka wygoniło mnie cudowne słońce zaglądające przez okno! I to właśnie słońce natchnęło mnie kolorowo. :)



Gdy przyszedł dzień porządkowania mojego kącika włóczkowo - szydełkowego okazało się, że mam jeszcze w zanadrzu sporo resztkowych kłębuszków. Postanowiłam więc je wykorzystać. Na początku powstały więc kwadraty oraz kółka, które wkrótce kwadratami miały się stać. :)


Na pierwszy ogień poszła poszewka na poduszkę, która będzie leżała na kanapie w pokoju mojego synka, która jest zarazem moim szydełkowym warsztatem;)




 Kwadratów oczywiście zostało. Początkowo miałam w planach wydzierganie drugiej poszewki, ale ostatecznie postanowiłam kwadraty dołączyć do już istniejącego pledu. Pled zwiększył trochę swoje wymiary i leży i spokojnie czeka na swoją chwilę, być może w nowym domu...? ;)


W komentarzu pod sobotnim postem zajawkowym zostałam poproszona o tutorial, jak ładnie łączyć ze sobą kwadraty. Przyznaję - nie jestem mocna w tworzeniu tutoriali i nie przychodzi mi to łatwo. Ale... Cudownie opisała i zobrazowała to Ania z bloga Kot Bury. Koniecznie zajrzyjcie do Niej TUTAJ.

Pozdrawiam
Ewela

środa, 18 listopada 2015

Pomysły.


Czasami ich brak... Kolory nie chcą układać, wzór nie chce się wymyślić, forma nie chce się ukształtować. 



 Czasami pomysł jest zaplanowany. Dojrzewa przez pewien czas, nabiera kształtów...



Czasami pomysłów jest milion w głowie i wszystkie chcą być zrealizowane jednocześnie, na już, na teraz, na wczoraj.


A czasami pomysł przychodzi jeden konkretny, już ukształtowany i czeka na natychmiastową realizację.



A czasami pomysł przychodzi z potrzeby :)



W mojej twórczości przewijają się wszystkie wyżej opisane sytuacje, ale najczęściej jest tak, że mam milion pomysłów w jednym czasie i wszystkie chciałabym zrealizować jednocześnie :)

A jak jest u Was z tymi pomysłami? Czy zapisujecie je i realizujecie w kolejności?  Czy też dla tego jednego, jedynego potraficie rzucić wszystko i całe siły skoncentrować właśnie na nim?


Pozdrawiam
Ewela

środa, 11 listopada 2015

Ładne rzeczy.

Jakiś czas temu zawarliśmy z małżonkiem pewien układ. Co miesiąc mam do dyspozycji 100 zł, za które mogę kupić coś ładnego do domu bez mężowego kręcenia nosem ( nawet jak ma ochotę ;)).  W ów 100 - złotowy budżet wchodzą także książki. Może się wydawać, że 100 zł to wcale nie dużo. Ale uwierzcie mi, że także nie mało :) Oczywiście zdarzają się sytuacje, że budżet zostanie przekroczony, ale zazwyczaj jest to niewielkie odstępstwo. A że lubię wypełniać swoje otoczenie ładnymi rzeczami to już trochę się tego nazbierało.

Nieraz jest tak, że swój skarb znajduję spontanicznie. Tak było z pomarańczowymi kieliszkami z Zara Home. Uwielbiam ten sklep i zawsze gdy mam okazję wchodzę do niego, żeby sobie popatrzeć, ale ceny potrafią zniechęcić do zakupu. Tym razem udało mi się trafić na wyprzedaż i za niewiele ponad 100 zł kupiłam 6 wymarzonych kieliszków do wina lub innych napojów.



Nieraz jest tak, że upatrzę sobie jakąś rzecz wcześniej i niecierpliwie czekam nowego miesiąca. Tak właśnie było teraz w listopadzie. Zakup został upatrzony już we wrześniu i czekał na październik. Niestety sklepik, w którym się znajdował w październiku był przez dłuższy czas zamknięty i w końcu zakupiłam dwie książki. Z początkiem listopada weszłam już w sumie zrezygnowana do sklepiku i zapytałam o nie ot tak, dla formalności. Jeden był, drugi też znalazł się gdzieś na zapleczu. I oto je mam :)


Dwa wielkie, pękate słoje z niebieskiego szkła :)


Jest to bardzo fajny sposób, jeżeli akurat jest taki czas, że nie można przeznaczyć jednorazowo większej kwoty na udekorowanie domu. I wcale nie musi to być 100 zł. Mniejsza kwota, którą możemy co miesiąc przeznaczyć na jakąś ładną fanaberię też na pewno będzie satysfakcjonująca, ponieważ jest wiele naprawdę fajnych rzeczy, na które nie trzeba wydawać majątku! Szczególnie polecam Pepco oraz Ikea, w których można znaleźć wiele fajnych drobiazgów w bardzo przystępnych cenach. A jeżeli szukacie rzeczy oryginalnych i niepowtarzalnych niezastąpione są targi staroci oraz TkMaxx.


A Wy gdzie najchętniej zaopatrujecie się w dekoracje do Waszych domów i mieszkań?



Pozdrawiam
Ewela

sobota, 7 listopada 2015

środa, 4 listopada 2015

Na jesienne spacery

Fajnie jest zrobić coś samemu dla siebie.




A potem móc to z dumą nosić ;)

 

 A Wy co najchętniej tworzycie dla samych siebie?

Pozdrawiam!
Ewela