Ostatnio nasze rodzinne i domowe życie pełne jest bałaganu i zamieszania - takiego zarówno w pozytywnym jak i negatywnym znaczeniu. Na szczęście potrafię w tym bałaganie odnaleźć to co jest ważne i to jest ładne :)
Z tych negatywnych rzeczy, które nas ostatnio spotykają to choroby. Najpierw w okolicy świąt mnie i małżonka rozłożyła straszliwa grypa i chyba dopiero po dwóch tygodniach doszliśmy w miarę do siebie. Na szczęście najmłodszego członka rodziny choroba ta ominęła. Ale nie trzeba było długo czekać, bo zaraz męża dopadła ospa wietrzna, która następnie przelazła na młodego.
Oprócz tego w mieszkaniu dokonała się mała rewolucja - dokupiliśmy brakujące meble a w sypialni musiała stanąć duża szafa, gdyż okazało się, że małe dziecko, mimo, że jest małe to ma bardzo duże potrzeby przestrzenne ;) I wraz z mężem musieliśmy wynieść swoje klamoty z pokoju synka, aby cały już był tylko dla niego. Z pomocą w całym przedsięwzięciu przyszła poczciwa Ikea ;) Mam nadzieję, że niedługo uda mi się obfotografować wszystko, pokazać Wam i opisać :)
W całym tym zamieszaniu, powoli powstawał pled. Najpierw powstały kolorowe, lekko koronkowe, włóczkowe kwadraty, które następnie połączyłam swoim ulubionym kolorem niebieskim w turkusowym odcieniu.
Pled powstał z kwadratów, które wymyśliłam sama. Chciałam, żeby łączyły w sobie mięsistość włóczki grubszej bawełnianej włóczki z delikatnym motywem koronkowym. Jestem zadowolona, gdyż udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Mam nadzieję, że niedługo narysuję schemat kwadratu i podzielę się nim z Wami.
Pled ostatecznie znalazł swoje miejsce w sypialni, obok kolorowych poduszek.
Pozdrawiam Was kolorowo!
Ewela