Zamarzyły mi się kolory delikatniejsze. Może to wpływ listopada i jego nostalgicznego klimatu?
I z tej całej nostalgii powstał pled. Początkowo miał być jednolity - beżowy. Jednak przypadkiem zaplątał się kawałek włoczki fioletowej i tak już zostało :)
Pled powstawał około miesiąca, głównie z powodu tego, że co chwila do głowy wpadały mi nowe, niecierpiące zwłoki pomysły ;)
Ostatecznie udało się go ukończyć jeszcze w listopadzie, dlatego też oraz ze względu na jego nostalgiczne barwy nazwałam go " Listopadowym pledem".
Pozdrawiam
Ewela
Uroczy pledzik :)
OdpowiedzUsuńI pięknie wyszedł:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny kocyk ;)
OdpowiedzUsuńKochana, Ty to chyba masz szydełko jakoś na stałe umocowane do dłoni:) ja nie nadążam za Tobą, co chwila coś nowego i to w taaakich rozmiarach!!:) Podziwiam!:)
OdpowiedzUsuńCudowny pledzik :)
OdpowiedzUsuńCudny! Przepiękne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.