Refleksje remontowe: najgorszy jest pierwszy dzień...
... kiedy całe mieszkanie wali się na podłogę i zamienia się w kupę gruzów i innych odpadów. A potem jest już z górki... No bo przecież powolutku, pomalutku zaczyna być widać, że coś się robi a nie rozwala :)
To prawda , kiedy rozwalaliśmy ściany w kuchni wywoziliśmy gruz a później z dnia na dzień było coraz więcej przestrzeni , światła i czystych ścian aż nie mogłam się doczekac końca :) Powodzenia :D
To prawda , kiedy rozwalaliśmy ściany w kuchni wywoziliśmy gruz a później z dnia na dzień było coraz więcej przestrzeni , światła i czystych ścian aż nie mogłam się doczekac końca :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :D
Współczuje na remonty trzeba miec nastrój...
OdpowiedzUsuńZa kilka tygodni czeka mnie generalny remont mojego pierwszego w życiu mieszkania. Nie mogę się doczekać... bałaganu też.
OdpowiedzUsuń