Kochać je czy pozbywać się ich? Wszystko zależy od tego co lubimy, jaki mamy styl i czy jesteśmy sentymentalni.
Ja je kocham :) Kocham kiedy uda mi się je wyszperać za grosze w "ciuszku" i kocham je sama dziergać.
Szydełkowe koronki można znaleźć w każdym zakamarku naszego mieszkania - od salonu po łazienkę.
A jak pielęgnować te małe cuda i jak sprawić aby zalśniły swym pięknem z całą mocą?
Najlepiej nie prać ich w pralce. Wystarczy woda, szare mydło oraz mąka ziemniaczana.
Na początku bawełniane koronki gotujemy w wodzie z mydłem ( ja starłam mydło na tarce, proporcje na oko ;)). Czas gotowania według fachowych źródeł to 3 godziny, ale jak dla mnie było to zbyt długo i jedna godzinka w zupełności wystarczyła. Następnie krochmal: 1 łyżka mąki ziemniaczanej na litr wody i znowu gotowanko przez ok. godzinkę. Gdy już nasze koronki wyschną należy je wyprasować, zwilżając wodą. I wtedy widać całe ich piękno - kiedy są sztywne, uformowane i nie odstają z nich żadne cieniutkie włókienka bawełny.
UWIELABIAM...
Pozdrawiam!
Ewela
Och cuda cudeńka!!!:) I ja mam bzika na ich punkcie;) dobrze, że jest nas więcej:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Oby jak najwięcej osób pokochało koronki :)
UsuńPozdrawiam!
cudne !!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Dziękuję za odwiedziny :)
Usuńpiękne babcine :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam!
to ja tak w tym temacie (pięknie opatrzonym zdjęciami) zacytuję pewne słowa:
OdpowiedzUsuń"Koronka jest kobietą. Delikatna, romantyczna, subtelna i zachwycająca, ale też namiętna, seksowna, zmysłowa. Przyciągająca pożądliwe spojrzenia mężczyzn i zazdrosne spojrzenia innych kobiet. Idealna w każdym szczególe, warta godzin pracy. Będąca ozdobą sama w sobie. Stylowa, świadoma swojego powabu. Mająca swoją historię, swoje tajemnice, które pragnie się poznać. Jest kobietą, która wraz z upływem czasu, wraz z każdym przeżytym doświadczeniem staje się coraz bardziej intrygująca i piękna. Jest kobietą, która każdą rolę przyjmuje z godnością. Nawet, jeśli jest to rola drugoplanowa, oddaje się jej cała, z całym swoim wdziękiem i urodą. Jest kobietą doskonałą jak greckie posągi, które są zachwycające i kompletne mimo zniszczeń i czasu."
www.szydelkowe-chwile.pl
Cóż więcej mogę dodać...? :) Słowa piękne i jakże trafne :)
UsuńTeraz to juz nie wiem koronka jest kobietą czy kobieta koronką?? tak czy inaczej bardzo mi sie podoba to porównanie a Twoje koronki są piekne i niesamowicie "odszykowane":)
OdpowiedzUsuńChoć u mnie w domu nie ujrzy się ani jednej (taki styl), drzemią sobie w szafce i też je właściwie lubię :-)
OdpowiedzUsuńStare koronki kocham miłością wielką , nowe dziergam sama i też lubię :):)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty uważam , że idealnie zdobią mieszkanie i nadają mu nostalgicznego charakteru :)
Kochać, kochać! Mają niezaprzeczalny urok.
OdpowiedzUsuńJa też mam fioła na ich punkcie :-)
OdpowiedzUsuń